Łazienka w wielkiej płycie

Wielka płyta, wielki problem. Założę się, że każdy kto miał do czynienia z taką architekturą zabudowy przyzna mi rację. Planując remont nie spodziewałam się tylu niespodzianek. Nie przypuszczałam, że ściany mogą kryć w sobie tak wiele skarbów. Tak, tak skarbów. Jednym z nich okazały się gazety z 1978 roku, ukryte w ściennych szczelinach. To iście niezwykłe odkrycie, ale przy kilku następnych egzemplarzach, zabawa w archeologa przestała nam się podobać. Niestety ściany w pozostałych pomieszczeniach, również były pełne makulatury. Jak to się wszystko kupy trzyma to nie mam pojęcia.

Puk, puk i bum. Tak mniej więcej wyglądało kładzenie nowej instalacji. Fachowcy byli jednak przygotowani na taką okoliczność, dlatego poszło sprawnie i bez większego zamieszania. Gorzej było z podłogą z którą problem pojawił się już w kuchni. Dlaczego właśnie tam, ponieważ postanowiliśmy położyć ten sam szary gres w całym mieszkaniu. A, że wielka płyta ma różne poziomy, to położenie płytek zwłaszcza o wymiarach 60×60 jest nie lada wyczynem. Po kilku dniach walki naszych fachowców, udało się położyć płytki w odpowiedni sposób.

Prysznic czy wanna. Tutaj byliśmy zgodni. Zdecydowaliśmy się na prysznic Walk-In. I tu zaczynają się schody od podłogi po deszczownicę. Pierwszy etap to brodzik, który postanowiliśmy podnieść by odpowiednio wyrobić spadek. To dla fachowców powinna być “kaszka z mleczkiem”, czy tak było? Niestety nie. Panowie nie sprawdzili dokładnie poziomu i położyli płytki, których również dobrze nie wypoziomowali. Przekonaliśmy się o tym po pierwszej kąpieli, która okazała się potopem. Wracając do płytek, wybraliśmy drewnopodobne, wąskie i długie w kolorze średniego dębu. Postanowiliśmy położyć je w “L”, czyli podłoga i jedna ze ścianek prysznica zostały wyłożone tymi samymi płytkami. Na pozostałe ściany wybraliśmy matową biel.

Pewnie już wiecie, że biel bieli nie równa. Może być matowa, w połysku, pół mat, pół połysk, perłowa, ciepła, zimna itp. Wybierając płytki można dostać oczopląsu. Wszystkie ładne, wszystkie dostępne, ale jak sie dłużej zastanowić nie dla nas. Ciężko jest dobrać płytki tak by współgrały ze sobą, z wystrojem i ogólną koncepcją. U nas dobór płytek był niezwykle burzliwy, ponieważ koncepcja zmieniała się z dnia na dzień, zwłaszcza, że płytki miały znajdować się nie tylko w łazience, ale i w kuchni. Zdecydowaliśmy sie na jeden model Blanco Mate w rozmiarze 30×120.

Z szybą mieliśmy najmniej problemu. Zależało nam by sięgała samego sufitu, dlatego zdecydowaliśmy się na indywidualne zamówienie u szklarza, który wykonał nam również lustro. Jesteśmy bardzo zadowoleni i z czystym sumienie mogę polecić takie rozwiązanie. Panowie przyjechali, zamontowali i wszystko udało się już za pierwszym podejściem.

Zarówno szafkę umywalkową jak również zabudowę wnęki zamówiliśmy u stolarza. Tutaj nie jestem do końca zadowolona, ponieważ jakość materiałów jest słaba, jednak zależało nam na czasie, więc mieliśmy świadomość, iż będziemy za jakiś czas wymieniać fronty.

 

 

Imię (wymagane)

Adres email (wymagane)

Newsletter

  


Kamila
About Kamila 269 Articles
Moja przygoda rozpoczęła się kilka lat temu. Jeden niepozorny storczyk wywrócił moje parapety do góry nogami. Zanim dobrze się poznaliśmy, prowadziliśmy nieustanną walkę o przetrwanie. Po wielu miesiącach moje orchidee odetchnęły z ulgą. Tak, tyle trwało zanim się dobrze poznaliśmy. Swoje spostrzeżenia, notatki, uwagi zawarłam na stronach tego bloga, który stał się moją storczykową instrukcją obsługi.