
Nowa metoda podlewania, albo ja o niej nie słyszałam. Niewątpliwie jest to sprawa dyskusyjna. Na świecie stosuje się ją dość często, zwłaszcza w USA. Zastanawiam się tylko skąd taki pomysł. Storczyki w naturalnym środowisku rosną w tropikach, weźmy na przykład najpopularniejszego storczyka Phalaenopsis, który w naturze występuje w Azji Południowo-Wschodniej. Ten obszar nie widział lodu od ostatniego zlodowacenia 🙂 Postanowiłam przyjrzeć się tej metodzie podlewania. Sprawdziłam w teorii jej dobre i złe strony.
Jak już wspomniała, pomysł z kostkami lodu wydaje się sprzeczny z naturą storczyków. Jednak mogą być i dobre strony tej metody podlewania. Sprawdźmy na przykładzie storczyka Phalaenopsis.
- Przy tej metodzie naszemu storczykowi nie grozi przelanie, a jest to podstawowa i najczęstsza przyczyna obumarcia orchidei.
- Zamarznięta woda zabija bakterie.
- Podlewanie kostkami lodu może zachęcić storczyka Phalaenopsis do wypuszczenia pędów.
Do każdego z tych punktów należy podejść indywidualnie. Jednej orchidei to służy a innej nie. Dlatego zadałam sobie pytanie czy warto ryzykować?
Oto kilka przykładów dlaczego nie pownno sie podlewać storczyka kostkami lodu.
- Po pierwsze zaskoczyła mnie szybka zmiana temperatury w podłożu storczyka. A zaleca się ok trzech kostek lodu dla zdrowego i dojrzałego storczyka tygodniowo. I tutaj zaczęły się schody, gdyż dla jednego storczyka może być za dużo a dla drugiego za mało wody. Kostki lodu są różnej wielkości, jak tu każdemu dogodzić.
- Raptowna zmiana temperatury może doprowadzić do szybkiego gubienia kwiatów i pąków przez naszą orchidee. Co gorsza, zimne i mokre korzenie mogą sprzyjać rozwojowi szkodników i chorób. A te jak już pewnie doskonale wiecie, rozprzestrzeniają się bardzo szybko.
Moje storczyki są szczęśliwe. Nie zamierzam na nich testować, choć nie ukrywam, że ta metoda, choć kontrowersyjna budzi moje zainteresowanie.